UWODZICIELSKA SIŁA BŁĘKITU

Od wieków artyści poddawali się urokowi błękitu – może ze względu na przypisywane tej barwie jej symboliczne znaczenia, bowiem odczytywano go jako oznakę wierności, rozwagi, szczerości, czystości, pobożności i wiary, nieskończoności i nadziei – ale przede wszystkim na malarską przydatność tego koloru w konstruowaniu przestrzeni i uwypuklaniu treściowych atrybutów. Błękit ma swoją siłę.

Włoski renesans – mówiąc w uproszczeniu – jeszcze ostrożnie szafuje tą barwą; wczesny renesans to delikatne błękity obrazów Giotta, Fra Angelico i Filippo Lippi, ale już pogłębiony niebieski – jest np. u Masaccio. Przełom XV i XVI wieku – to nasycenie błękitu, mocniej rozprowadzony w skąpych strojach i świetle wyjaśniającym przestrzenie nieba i morza – tak jak w Narodzinach Wenus Sandro Botticelliego. Europejski renesans używa jednak cięższych błękitów – w szatach portretowanych postaci, rzadziej w tle (Van der Goes, Durer, Grunewald). Podobnie, późny renesans włoski; niebieski i granat – wprowadzony jako atrybut formy: w okryciach postaci i sztafażu (Leonardo da Vinci, Perugino, Rafael, Tycjan). W konstruowaniu przestrzeni (dali) jednak dominują rozrzedzone błękity Veronese.
W XVII wieku błękit i pochodne barwy schodzą na margines obrazowania – króluje światłocień i cielesność: włoski caravaggionizm i malarstwo niderlandzkie od Rembrandta po Rubensa. Wraca w rokoko (XVIII w.) – ale to już inny błękit: spieniony, frywolny (Fragonard, Boucher), od Tiepolo (XVIII w.) poczynając w klasycyzmie nawiązuje do tradycji włoskich, lecz malarskie użycie tej farby przez F. Goyę wprowadza już w epokę romantyzmu. Błękity, lazury, granaty wyrażają tyleż romantyczne wyzwolenie ducha (Delacroix, Gericault, Corot) co i piękno – duchowe nostalgie (W. Turner, C.D. Friedrich). Stąd już prosta droga do kariery błękitów u impresjonistów i ich kontynuatorów.
Jeszcze rozproszone barwy Moneta, Pissarro i Sisleya nabierają już mięsistości u Renoira, konkretności w punkcikach Seurata, zwiewności w sukniach tancerek Degasa i dramatycznej wymowy w granatowo-czarnym niebie Van Gogha oraz późniejszej ekspresjonistycznej twórczości fowistów. Prawdziwą jednak współczesną karierę błękitów rozpoczął Cezanne – analitycznym rozkładem tego koloru na elementy budujące formą. I choć secesja kochała błękity, to w rzeczywistości już Cezanne stworzył podwaliny dla późniejszego rozumowego zastosowania ich w futuryzmie (np. Błękitna tancerka G. Severiniego z 1912 r), w abstrakcji – w poszukiwaniu której artyści tak jak: W. Kandinsky, P Klee, A. Macke czy F. Marc wybrali się jako błękitni jeźdźcy (grupa Der Blaue Reiter, 1911-14), wreszcie w konstruktywizmie i suprematyzmie (K. Malewicz, A. Rodczenko), a w końcu w neoplastycyzmie (P. Mondrian).
Błękit w swych zaletach budowania i symbolizowania przestrzeni – z jednej strony w atrybutowaniu jej przeźroczystości, z drugiej – w skrywaniu emocji, sugerowaniu tajemnicy i nasilaniu znaczeń stał się nośny formalnie i treściowo. Oczywiście różnica w podejściu do tego koloru w wydaniu P.Picassa (jego tzw. niebieski okres twórczości) czy praktyka surrealistów ożywających niebieskiego dla odniesień irracjonalnych, symbolicznych (R. Magritte, M. Ernst), a twórczością redukującą środki wyrazowe w awangardowych poszukiwaniach J. Albersa Hołd dla niebieskiego kwadratu mógłby tu być wprowadzeniem do mistycznej pustki obrazów Yves Kleina (jego Monochromy niebieskie z lat 50.) i niebieskich płócien Barneta Newmana (np. Królowa nocy z 1967 r.). Owo abstrakcyjne wyciszenie i rozprowadzenie błękitu powtórzy się w pracach minimalistów z lat 70., chociaż równocześnie niebieski wrócił w sztuce przedmiotu zbanalizowanego i pop-artu. Niech wymowne będą tu Niebieskie gigantyczne spodnie Claesa Oldenburga (z 1962 r.) czy błękitne materie interwencji Christo. Postmodernizm cytuje błękit już na różne sposoby – zaprzeczając jego symbolice, walorom malarskim.

Dzisiaj artyści nie przywiązują się do tych znaczeń historycznie łączonych z danym kolorem. Ale to nie znaczy, ze nie są one – wybrane i przyswojone – atrakcyjne – podkreślenia własnej postawy, osobistych upodobań i kierunków penetracji. Jeśli więc współcześnie młody artysta sięga po klucz dominującej barwy, to odbierać to można dwojako: jako przejaw ambicji zmierzenia się ze sławnymi poprzednikami (w czym jednak można być posądzanym o wtórność, ale może to także oznacza chęć przemyślenia i przetworzenia na nowo, we własnym imieniu, niegdysiejszych wzorców. To trudna droga i nie wiadomo czy doprowadzi do zamierzonego celu. Ale chyba dlatego warto nią podążać.

Anna Brudzińska zdecydowała się właśnie na taką opcję swej twórczości. Zawierzyła błękitom – chcąc z ich pomocą i siłą zbudować swój własny kawałek nieba. Zaczęła od wnętrza swej pracowni, którą zamieniła na swego rodzaju laboratorium doświadczania niebieskości (Blue Box). Odnajdź w sobie linię nieba – głosi tytuł pracy zbudowanej z kawałków lustra odbijającego linię niebieską. Ta instalacja wprowadza w serię prac znów zatytułowanych Laboratorium – co poświadcza ów wcześniejszy zamysł przetwarzania otaczających przedmiotów w cząstki wszechogarniającej symboliki tego koloru. Błękit, ultramaryna, kobalt, lazur… do tego biel, czerń – to skala barwnych Struktur niebi-e-ań-skich – serii dużych formatami płócien (1999-2000) powtarzających gest malarzy action painting – ale usytuowany w innej już rzeczywistości i budujących inną przestrzeń.
Miejmy nadzieję (co przecież symbolizuje błękit), że w tych doświadczeniach z historią koloru i jego dzisiejszą siłą znajdzie artystka swój niepowtarzalny odrębny wyraz – własny kawałek nieba.

#annabrudzinska anna brudzinska anna brudzińska #anna.brudzinska Andrzej Saj