NIEBIESKI ORAZ INNE KOLORY POWIETRZA

Najpierw jest nic. Potem głębokie nic. Potem jest głębia błękitu.

Gaston Bachelard

Młody artysta winien odwoływać się do artystów wybitnych. Tych z czasu zaprzeszłego, przeszłego, oraz teraźniejszego w historii tworzenia. W taki zapewne jedynie sposób sam może stać się nowatorem-na-odziedziczonej-drodze – jak w niedawnej rozmowie ze mną na temat tworzenia Tadeusza Kantora wyraził się Wiesław Borowski, stwierdzając przy tym, iż nastająca obecnie sztuka Mirosława Bałki pomaga mu w odczytywaniu dokonanego już dzieła Kantora.
Młode, świeże acz dojrzałe prace Anki Brudzińskiej w podobny sposób odnawiają moje odczytywanie sztuki Edwarda Krasińskiego albo Ives Kleina. Odsłaniają zawarte w niej tajemnice. Praca Anki posiada także swoje sekrety, które dopiero – być może – jakiś z Jej następców pomoże odsłonić.
To, co robi Anka Brudzińska, uobecnia się we wnętrzach oraz zewnętrzu – jak pisał Julian Przyboś, mówiąc o sztuce Edwada Krasińskiego. Przyboś nazwał też wcześniejsze realizacje Krasińskiego rzeźbą napowietrzną. Myślę, że twórczość Anki stanowi coś, co określić by się dało jako malarstwo napowietrzne. Tworzy ona także instalacje albo interwencje w samo powietrze, w NIEBI-E-AŃ-SKIE STRUKTURY – jak młoda artystka nazywa swoje najnowsze malowidła, uświadamiając nam występująca w języku polskim tożsamość źródłosłowu takich zjawisk, pojęć czy wyobrażeń, jak: niebo, niebieski, niebiański… Pokrewieństwo tego, co z pigmentu, z głębi powietrza, z wierzeń.
Interesują ją zarówno wymiary, jak i nie-wymiary. Tak nazwała ona swą wcześniejszą realizację, w której inny niż niebieski kolor powietrza ujawniał się nam, ciesząc nasze widzenie. W pracy tej, BARWY NIE-WYMIARU w przestrzeń koloru niebieskiego wdzierało się światło intensywnej barwie oranżu. Powstało zjawisko, które przyrównałbym do zorzy polarnej albo zachodu słońca nad morzem. Anka nie jest bowiem nieugiętym wyznawcą jedynie koloru niebieskiego, chociaż zdaje się być jego miłośniczką. Tu również widzę analogię ze sztuką Edwarda Krasińskiego, który sięga czasem po inne aniżeli błękitną barwy.
Gdyby teraz przywołać mistrza nad mistrzami błękitu, Yves Kleina, to pamiętamy, że pomimo, iż propagował on EPOKĘ BŁĘKITU, w co angażował się nawet w sposób polityczny, to i w jego dziele naraz napotykamy kolory czerwieni, fioletu czy samo złoto.
Życząc Ance, aby osiągnęła taką wytrwałość w niezależności postawy, jak Edward Krasiński, taka intensywność wrażliwości na kolory żywiołów, jaka cechowała Yves Kleina, czego zapowiedzi odnajduję w jej pracy, pragnę zadedykować młodej artystce przekład poematu, który Yves Klein napisał w czasie swej podróży po Hiszpanii: #annabrudzinska anna brudzinska anna brudzińska 
Pewnego dnia niebieskie niebo runęło na ziemię
I z jej rany wytrysnęła krew.
Jej czerwień skrzyła się i oślepiała.
Tam, gdzie krzepła była też czerń.
Jezioro krwi. To była Hiszpania.
Kiedy przeglądały sie w sobie wzajem, pojawiły się pobłyski fioletu.
Muzyka była zazdrosna.
I tak gniew czerwieni władał w czasie niebieskiego pokoju.

#anna.brudzinska Jaromir Jedliński