BŁĘKITNE FASCYNACJE ANNY BRUDZIŃSKIEJ

Psychologiczne i symboliczne klucze interpretacji barw przypisują kolorowi niebieskiemu moc uspokajającą. Błękit to kolor duchowy, emanujący łagodną energią, to barwa wyrażająca przestrzeń wewnętrznego milczenia. Błękit zachęca do kontemplacji, do podróży w głąb siebie. Błękit kojarzy się z nieziemskim bytem, obszarem nieogarnionym i czystym, z niebem. Im bardziej ciemnieje, tym większą generuje w sobie tajemnicę, kobaltowy jest już czystą zagadką.

Anna Brudzińska kocha błękit. To skaza wyniesiona jeszcze z dzieciństwa – któż z nas (a może to tylko przypadłość dziewczynek) nie zbierał w dzieciństwie kolorowych szkiełek, wśród których błękitne należały do tych najbardziej cenionych? Takie są też podobno początki fascynacji błękitem u artystki. Brudzińska traktuje błękit, można rzec – tradycyjnie, tak jak każdemu zazwyczaj on się kojarzy. Lecz jest to punkt wyjścia do niezwykłych instalacji. Ich cel wydaje się być wieloraki – z jednej strony to niemal konceptualno-lingwistyczne badanie granic samego pojęcia, tym bardziej nośnego, że bardzo prostego i uruchamiającego całe pokłady skojarzeń z dzieciństwa; z drugiej, widz poddawany jest empirycznej próbie dosłownego działania błękitu. Zostaje zanurzony w kolorze. Wtedy tak naprawdę objawia się sprawcza moc samego błękitu i być może jego kontemplacyjny charakter. Artystka w swych pracach bada również możliwości koloru. Błękit nie jest przez nią traktowany w kategoriach czystej, minimalistycznej płaszczyzny, lecz jako zmienna wartość chromatyczna, ewokująca w rytm przekształceń, którym podlega, nowe skojarzenia i odniesienia. Błękit Brudzińskiej jest więc raz niebiański, innym razem magiczny i kobaltowy jak talizman – szkiełko.

Jednak Brudzińska to nie tylko błękit wyrażony w pracach Własny kawałek nieba, Nie-biańskie struktury oraz Czysty błękit. Tuż po brawurowym dyplomie poświęconym badaniu błękitu tworzy Dotyk żywiołów. I w tym wypadku nie chodzi li tylko o rejestrację stawania się, o estetyczne piękno towarzyszące zjawisku. I tu także artystyczne działania wzbogacone są o aspekt empiryczny. Tym razem nie ma on tak dosłownego wymiaru, jak w przypadku eksperymentów z błękitem, ale i tu mamy próbę wniknięcia w sedno, doświadczanie permanentne poprzez pogrążenie się w abstrakcyjnej kontemplacji owej estetycznej zewnętrzności – ognia, wody, powietrza.

Sztuka Brudzińskiej jawi się, może nawet wbrew intencjom autorki, jako ciekawe połączenie pewnych tradycji – ekspresyjnego abstrakcjonizmu wraz z jego postulatem wyrażania emocji samą abstrakcyjną barwą i formą, koloryzmu, lecz na nowo zdefiniowanego, najróżnorodniejszych odmian sztuki empirycznej, ale i spekulatywnej, intelektualnej. Są w niej delikatne aluzje do Yvesa Kleina, czy też błękitnej linii Edwarda Krasińskiego. Pobudza wyobrażnię i to na różnych poziomach – od najprostszych, symbolicznych skojarzeń, po wysublimowane reinterpretacje i pastisze. Bywa w swej mocy sprawczej zaskakująca dla odbiorcy, ale i zwyczajnie sentymentalna.

Mając to wszystko na uwadze, aż strach pomyśleć, co by było gdyby Anna Brudzińska nie znalazła w dzieciństwie niebieskiego szkiełka.

Aleksandra Giełdoń-Paszek, 2006.